

Ministranci
      Ministranci to jedna z podstawowych grup w każdej parafii. Przynależność do tej grupy wymaga od kandydata wiele poświęcenia. W naszej parafii każdy ministrant ma obowiązkowe dwie służby w tygodniu, trzecią w niedzielę, a czwarte spotkanie to sobotnia zbiórka. Do tych podstawowych obowiązków dochodzą służby na Mszach św. pogrzebowych, ślubnych, czy jubileuszowych. Jest też służba na różnych nabożeństwach, jak Droga Krzyżowa, czy Gorzkie Żale. Uczestniczą także w odwiedzinach kolędowych. Chętnych kandydatów do służby liturgicznej zapraszamy w każdą sobotę do salek parafialnych na godzinę 8:00. Chętni ministranci stają się również kantorami i lektorami.
Nasza parafia liczy 39 Ministrantów, grono liczy 11 animatorów, 25 ministrantów szkół podstawowych i gimnazjum, oraz 3 kandydatów do grona ministrantów.
"Ministrare" (z łac.) znaczy "służyć".
Służymy Bogu, kiedy przyczyniamy się do tego, aby liturgia była piękna. Słowo "ministrant" wskazuje szczególnie na służbę we Mszy świętej.
Ministrant jest pomocnikiem przy sprawowaniu Mszy świetej i podczas innych nabożeństw liturgicznych. Ministrant przez służenie wskazuje, że każde nabożeństwo liturgiczne sprawowane w kościele, jest nie tylko sprawą kapłana, lecz sprawą całej parafii i wszystkich wiernych!
Ministrant przez swoje służenie pokazuje,że "uczestniczyć w liturgii" nie znaczy tak jak w kinie albo przed telewizorem tylko słuchać czy ogladać.
"Uczestniczyć w liturgii" to znaczy także współdziałać i współtworzyć ją, czynnie się w niej angażując!
Ministranci - pełny tekst (plik PDF)
Święty Tarsycjuszu, Patronie i wzorze nasz,
Ty niosłeś Jezusa na sercu i w sercu jako największy swój skarb.
Cześć i miłość Jezusa promieniowały z Twojego oblicza
i dla Niego oddałeś radośnie swe młode życie.
I my chcemy nosić Jezusa w swym sercu.
Chcemy ze czcią i miłością chodzić wokół Jego ołtarza.
Chcemy nieść Jezusa do domu,
do szkoły i wszędzie przez dobry przykład.
Pomóż nam i spraw, abyśmy całym życiem
tylko Jemu służyli i do Niego należeli.
Amen.
Jako żech zostoł ministrantym ;-)
|
      W 2006 roku jak przyszoł nowy farorz to ogłosioł , że potrzebuje nowych ministrantów. Jak żech to usłyszoł , żodnego wrażynio to na mie nie zrobiło , bo od małego łebka boł żech sie ludzi , a co dopiero służyć przy ołtorzu i dziwać sie na nich , a jakby mi jeszcze kozali poczytać czytani na mszy to już bych sie trzepoł ze strachu , abo bych gorączki dostoł. No ale mój młodszy brat od początku tak sie napoloł na tego ministranta , że na piyrszo zbiórka zawióz żech go tam na kole (yno zawióz, nic wiecyj). Jak mie tam na tym placu farorz zejrzoł , to mie zaprosioł do srodka i powiedzioł , że mom sie przydziwać jako to je być ministrantym. Bardzo mi się to nie podobało ale z grzeczności żech poszoł , żeby farorzowi przykrości nie robić ( Bo farorz boł OK ) No i po piyrszej zbiórce już było po mie , bo wszystko mi sie podobało a ludzi żech się dali boł i nie wiedzioł żech co z tym fantym zrobić. Miesiąc późnij poszoł żech z moimi starszymi braciszkami na Rybnicko pieszo pielgrzymka do Matki Boski Częstochowski i powierzoł żech wszystki moi strachy i lęki Maryji. Po pielgrzymce zaczoł żech regularnie chodzić na zbiórki i coroz to bardzi mi sie to podobało. Na Św Tarcycjusza przyjeli 13 nowych kandydatów na ministrantów , a w tym boł żech jo , za rok boł żech już normalnym ministrantym „w kraglu” potym boł zech kandydatym na animatora , a po roku kandydatury zostoł żech animatorym. Teraz mom 19 lot i nie widza do siebie innego miejsca w kościele yno służyć przy ołtorzu.
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
Myrek
|